

Chłopak wie, to jedno z moich ulubionych miejsc. Poleje się teraz fala krytyki, hipsteriada. Lubię je za klimat, nowoczesność, zachodnioeuropejskie wnętrze, otoczenie. Zasiedliśmy, zamówiliśmy kawę. Moja Latte okrzyknięta TopOne wszystkich wypitych kaw. Kto jak nie mój towarzysz krzyczy - "a co z Naszą poranną kawną codziennością? " bez której jestem wrakiem a już tuż zaraz po spożyciu mogę walczyć z każdym dniem o lepsze jutro. Z nim u boku. Inaczej by tak nie smakowała. Jednak wracając do Charlottowej Latte - lokalowo najlepsza. podobno to zasługa tłustego mleka - orzeka chłopak. Dowiem się więc jaka jej tajemnica następnym razem.
Idziemy do zestawów. Ładnie, minimalistyczne menu. Jak ja lubię mieć taki prosty jedzeniowy wybór! Z racji że byliśmy pierwszy raz w Charlotte podczas mroźnej zimy, albo i nie, wtedy świątecznie było, tyle pamiętam, ot co, chłopak pozazdrościł tamtym czasem mojego wyboru - Tartines - Dindo mayo. Papuga jedna z niego! Kanapka na ciepło podawana z plastrami pieczonej piersi z indyka i sosem z żurawiny i czerwonego wina. Podkradłam od niego sos majonezowy. Moją jedyną obiekcją była jego minimalna ilość jak na Nasze brzuszki, ah i powinna być podawana do każdej kanapki.
Dziś, podczas mojej kulinarnej podróży smakowej, królowała kanapka Jambon Gruyere, podawana z zielonym pesto z rukoli. Jak Ja uwielbiam takie finezyjne połączenia. Smak rukoli poznałam tegorocznym latem w Berlinie i wspaniale było znów poczuć ją między zebuszkami. Pikantny, lekko gorzkawy posmak przełamany dodatkiem oliwy. Pasta świetnie sprawdziła się w połączeniu z serem Gruyere. Rozpływający w ustach! Nasz ulubiony na talerzu serów, dodatkowo zamówionym przez nas do kanapek. Jedyny który mógłby dla mnie nie istnieć - kozi. brrr strzeż się! Chcieliśmy być dziś tak nie bardzo fit że marchewek sobie oszczędziliśmy, w przeciwieństwie do pysznego, chrupiącego chleba, pieczonym na miejscu z prawdziwego najprawdziwszego zakwasu. Jako smakoszyca chlebów, pieczywa, czuje w nim dobre, zdolne, piekarnicze rączki.
Długa recenzja jak na pierwszy raz, okrojona. O Charlotte napisze nie raz.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz